Miło i przyjemnie…

Kwalifikacje. Zobacz jaki padł Polska – Meksyk wynik. Kto wygrał środowy mecz? (04.10.2023)


Piątkowe spotkanie z Argentyną urasta do najważniejszego i ewentualne zwycięstwo pozwoli siatkarzom awansować do turnieju olimpijskiego.

Tego mogliśmy się spodziewać po czwartym spotkaniu biało-czerwonych w turnieju kwalifikacji olimpijskiej w chińskim Xi’an. W potyczce z Meksykiem, najsłabszym zespołem w tej stawce, było miło i przyjemnie. Polscy siatkarze potrzebowali zaledwie 72. minut, by osiągnąć pewną wygraną. Po dniu przerwy ostatnie trzy dni turnieju i końcowe rozstrzygnięcia.

Część miała wolne

Po raz kolejny trener Nikola Grbić dokonał roszad w podstawowym składzie. Tym razem dał szansę gry zawodnikom, którzy wcześniej nie mieli okazji pojawić na boisku lub grali tylko epizody. To stwierdzenie nie dotyczy Aleksandra Śliwki, który grał w inauguracyjnym spotkaniu z Belgami. Grzegorz Łomacz kierował zespołem, w ataku zobaczyliśmy Bartłomieja Bołądzia, zaś w przyjęciu pojawił Wilfredo Leon, który wcześniej borykał się z drobnym urazem. Trudno się dziwić decyzjom serbskiego szkoleniowca, wszak po dniu przerwy biało-czerwonych czeka kluczowy mecz z Argentyną i ewentualne zwycięstwo przyniesie awans do turniej olimpijskiego.

Reprezentacja Meksyku lata świetności ma już dawno za sobą i w międzynarodowych turniejach, z reguły, nie sprawia kłopotów rywalom. I tak też było w tej potyczce. Jej jedyną tajemnicą były rozmiary wygranej biało-czerwonych. Na boisku było sporo swobody, luzu, uśmiechów, bo wszystko było pod naszą kontrolą. Meksykanie od czas do czasu próbowali nawiązać równorzędną grę i nawet w pierwszym secie grali na początku punkt za punkt. A potem nawet w jednym ustawieniu popisali czterema punktami i przegrywali zaledwie 18:19. Po kilku akcjach wszystko wróciło do normy i pewna wygrana.

Spora przewaga

Z kolei w drugiej odsłonie przy stanie 17:11 miejsce Leona zajął Tomasz Fornal, a chwilę potem Norbert Huber zluzował Jakuba Kochanowskiego. W ostatniej partii przewaga naszych siatkarzy była przygniatająca, bo rywalom odebrano wszelką ochotę do gry. Marzyli, by jak najszybciej opuścić parkiet i znaleźć się w hotelu. Trudno się dziwić, wszak tu była różnica nie jednej klasy, lecz aż trzech.

– Najważniejsze, że nie straciliśmy zbyt dużo sił, choć w pierwszym secie Meksykanie zbliżyli się na punkt – mówił po meczu środkowy, Karol Kłos. – Utrzymaliśmy koncentrację do samego końca, a to jest niesłychanie ważne ze słabszym rywalem.


Czytaj także:


Rywale popełnili aż 28 błędów własnych przy 19 naszych. Blok został zdominowany przez biało-czerwonych i wygraliśmy 11-2. Jedynie w polu serwisowym był remis 4-4 i w tym elemencie podopieczni trenera Grbicia od początku tego turnieju mają największe problemy. Być może one wynikają ze specyfiki hali lub też nieco słabszej koncentracji. Choć od czasu do czasu nasi siatkarze potrafią „zafundować” rywalom asy serwisowe. Z Argentyną nie można sobie pozwolić na błędy w polu zagrywki, bo te straty mogą być kosztowne.

Po meczu Polska – Meksyk trener Grbić było zadowolony z postawy zmienników, ale myślami był już przy meczu z Argentyną. Na tę chwilę on urasta do najważniejszego i w ekipie biało-czerwonych obowiązuje pełna mobilizacja.


Polska – Meksyk 3:0 (25:21, 25:19, 25:14)

POLSKA: Łomacz, Leon (7), Kłos (4), Bołądź (9), Śliwka (1), Kochanowski (5), Popiwczak (libero) oraz Fornal (10), Huber (3), Semeniuk (4). Trener Nikola GRBIĆ.

MEKSYK: Mendoza (1), J. Lopez (8), Parra Valezuela (6), Gonzals Castaneda (9), Fuentes (7), Rodriguez (2), Bravo Moreno (libero) oraz Hernandez (1), Baca, Garcia (1). Trener Miguel LOPEZ

Sędziowali: Rogeiro Espicalsky (Brazylia) i Ricardo Iglesias Borroto (Kuba). Widzów 796.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:12, 20:18, 25:21.

II: 10:6, 15:10, 20:13, 25:19.

III: 10:6, 15:10, 20:12, 25:14.

Bohater – Bartłomiej BOŁĄDŹ.


Na zdjęciu: Polska – Meksyk wynik sam mówi za siebie. Blok był solidnym elementem biało-czerwonych we wszystkich dotychczasowych meczach.

Fot. FIVB