„The Blues” pójdą za ciosem?

Przed meczem Chelsea – Manchester City. Po pokonaniu byłego lidera Premier League zespół z Londynu zmierzy się z… aktualnym przodownikiem angielskiej ekstraklasy.


Po szalonym meczu z Tottenhamem, wygranym przez Chelsea 4:1, zespół ze Stamford Bridge podejmie w niedzielę Manchester City. Tak więc po konfrontacji z byłym liderem Premier League zmierzy się z… obecnym liderem i obrońcą tytułu. Wygrana z „Kogutami”, tak podkreślają wszyscy, może zadziałać na „The Blues” bardzo pozytywnie, bo przypomnijmy, że wcześniej w tym sezonie więcej było wśród kibiców tego zespołu rozczarowań niż radości.

Szczególny mecz

– Od dziecka marzyłem, by zagrać w takim meczu – mówił po starciu z Tottenhamem Cole Palmer. Młody Anglik zdobył w tym spotkaniu jedną z bramek, a kolejny mecz będzie dla niego szczególny.

Młodzieżowy mistrz Europy urodził się bowiem a Manchesterze, a do City trafił jako 8-latek. To w tym klubie nauczył się grać w piłkę, dlatego też sporym zaskoczeniem było, że latem „Obywatele” zdecydowali się go sprzedać do Chelsea za 47 mln euro. Palmer powiedział wówczas, że „The Blues” przedstawili mu świetny projekt i właśnie to go przekonało. Przyznał, że na Stamford Bridge dostrzegł większe możliwości dla rozwoju swojej kariery i talentu.


Czytaj także:


Wiadomo, że konkurencja o miejsce w składzie Manchesteru City jest bezlitośnie mocna. W związku z tym 21-latek zdecydował się zmienić otoczenie. Palmer stosunkowo szybko w tym sezonie wywalczył sobie miejsce w zespole Mauricio Pochettino. W 13 meczach, licząc wszystkie rozgrywki, strzelił 5 goli i zaliczył 4 asysty. Przed meczem przeciwko byłemu klubowi nie chciał się jednak dać wciągnąć w rozmowę o sentymentach.

– Zagramy teraz przeciwko znakomitej drużynie, ale nie może mieć znaczenia to, że w tym klubie spędziłem niemal całe swoje piłkarskie życie. To będzie dobry mecz, którego nie mogę się doczekać – podkreślił reprezentant angielskiej młodzieżówki, w której może grać jeszcze przez 2 lata, do Euro w 2025 roku.

Mają kompleks

Chelsea w ostatnim czasie ma wyraźny kompleks Manchesteru City. „The Blues” pokonali tego rywala niespodziewanie w finale Ligi Mistrzów w maju 2021 roku. Od tamtego meczu obie ekipy zmierzyły się 6 razy, licząc wszystkie rozgrywki, i za każdym razem górą była drużyna „Pepa Guardioli. Co ciekawe, Chelsea nie strzeliła w tych spotkaniach ani jednego gola, a straciła 10.

Warto podkreślić, że we wszystkich tych meczach drużynę z Manchesteru prowadził oczywiście Guardiola. Z kolei na ławce Chelsea zasiadali 3 różni trenerzy: Thomas Tuchel, Graham Potter i Frank Lampard. Teraz „The Blues” po raz pierwszy przeciwko Manchesterowi City poprowadzi Pochettino. Już 20 razy w karierze – jako opiekun Southamptonu, Tottenhamu i PSG – mierzył się z tym rywalem. Wygrał 6 meczów, 3 kończyły się remisami, a także doznał 11 porażek.


Na zdjęciu: Pokonanie rywala powinno dodać piłkarzom Chelsea pewności siebie.

Fot. Carlton Myrie/UK Sports Pics/SIPA/PressFocus