Najdalszy wyjazd

Przed meczem Pogoń Szczecin – Widzew Łódź. Łodzianie mają przed sobą trudne wyzwanie, mecz z jednym z faworytów rozgrywek Pogonią.


Trasa do Szczecina to najdłuższy wyjazd Widzewa w całym sezonie ligowym: spod siedziby klubu w Łodzi na stadion imienia Floriana Krygiera jest 488 kilometrów. Tym razem goście będą jednak mieli bliżej niż gospodarze, bo przecież Pogoń musi wrócić na mecz aż z Belfastu.

Premierowe trafienie

Czwartkowy mecz i związane z nim zamieszanie, to na pewno dodatkowe obciążenie dla Pogoni. W Widzewie z kolei ciśnienie zdecydowanie spadło i zespół mógł spokojnie przygotowywać się do niedzielnego spotkania. Widzew był faworytem meczu z Puszczą, ale na pewno świdrowała umysły piłkarzy, trenera i kibiców myśl o sześciu kolejnych porażkach na własnym boisku, jakie przydarzyły się drużynie wiosną oraz fakt, że po raz ostatni Widzew wygrał u siebie jeszcze głęboką zimą, 17 lutego 1:0 ze Śląskiem po golu Kristoffera Hansena w doliczonych minutach.

O tym już trzeba zapomnieć, wpisując jednak dla przestrogi tę serię porażek do czarnej księgi klubowych anty-rekordów. Puszcza prowadziła otwartą grę i dawała pograć gospodarzom, dzięki czemu padło aż pięć bramek. Niewiele też brakowało, by liderami byli nie Raków z Legią, a właśnie Widzew, który do zwycięstwa 4:1 miał blisko, jeśli chodzi o liczbę „stuprocentowych” szans. Uniemożliwił im to Kewin Komar, 21-letni (od wczoraj) bramkarz Puszczy. Pochodzi on z Bełchatowa, gdzie Widzewa jakoś nie lubią…

Dwa z trzech goli Widzewa były dziełem debiutantów. Zaraz, zaraz – w przypadku Frana Alvareza rzeczywiście wszystko się zgadza. Faktycznie grał on po raz pierwszy w Widzewie, ale Stępiński? On z kolei debiutował w ekstraklasie i w Widzewie ponad 10 lat temu (w marcu 2013 roku). Jednak mimo 111 występów w meczach w najwyższej klasie nie trafił wcześniej ani razu!

W jego przypadku należałoby raczej liczyć, ilu golom zapobiegł, a nie ile strzelił. Jest przecież obrońcą i na swojej pozycji idzie mu znakomicie. Przyznać trzeba jednak, że ten bilans jego dorobku ofensywnego jest lekko naciągany. Pomija on bramkę zdobytą przez niego w barwach ekstraklasowej wówczas Wisły Płock w meczu o Puchar Polski akurat z.. Puszczą, a także trzy gole w ostatnim sezonie w I lidze.

Petr Czech na Widzewie!

Mimo niedzielnego zwycięstwa defensywa była jednak najbardziej krytykowaną formacją zespołu. Widać było chaos i brak koncentracji, a sytuacja, gdy cała obrona „nie zauważyła” Jordana Majchrzaka była wręcz groteskowa. Przez kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisku biegał on kompletnie bez opieki, nikt nie przeszkadzał mu w przyjęciu piłki i oddaniu strzału, ale skórę obrońcom uratował słupek.

Stępińskiego i kolegów nie ochroniłby przed krytyką nawet ten efektowny gol. Próbowano tłumaczyć się tym, że Widzew zmienia taktykę i przechodzi na grę czwórką w obronie, ale w Szczecinie Grosicki i spółka takiego błędu nie darują.

Trener Janusz Niedźwiedź mawia, że nie liczy się dla niego wiek piłkarza, a umiejętności i aktualna forma. Zwykle odnosi się to do weteranów, u Niedźwiedzia działa natomiast w obie strony. Przeciwko Puszczy nie zagrał w Widzewie ani jeden młodzieżowiec, a na dodatek ogłoszono właśnie, że Jakub Sypek, przed rokiem sprowadzony z Lubina, wypożyczony został Lechii Gdańsk.

Minuty „nabijać” teraz będzie musiał ściągnięty z Opola Dawid Klimek, bo przecież nie rezerwowy bramkarz Jan Krzywański. W meczu z Puszczą Klimek nie wstał jednak z ławki.


Czytaj także:


Na stadionie Widzewa trenowali ostatnio Dawid Arndt i Aleksander Bobek z ŁKS, ale Henrichowi Ravasowi w widzewskiej bramce nikt na razie nie zagraża. Bramkarze ŁKS byli „pomocami naukowymi” bramkarskiej sławy Chelsea, Arsenalu i reprezentacji Czech Petra Czecha, który przeprowadził z nimi oraz z juniorem Erykiem Preissem z widzewskiej akademii pokazowy trening dla uczestników kursu trenerskiego.

Piłkarze Widzewa pakowali się już w tym czasie przed podróżą do Szczecina. Co za zbieg okoliczności! Rok temu Widzew też rozpoczynał sezon od kolejnych wyjazdów do Szczecina (1:2) i Białegostoku (2:0).


Na zdjęciu: Przed meczem Pogoń – Widzew. Można przewidzieć, że łodzian czeka twarda walka w niedzielę w Szczecinie. Z prawej Patryk Stępiński.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus