Zemsta za Superpuchar!

Sierpniową porażkę z Lipskiem odebrano w Monachium jako wielkie zaskoczenie. Teraz nadszedł czas rewanżu.


RB nigdy nie miał z Bayernem łatwo. Rywalizacja klubów zaczęła się w 2016 roku, kiedy „Byki” awansowały do Bundesligi. Od tamtej pory zespoły spotkały się 18 razy i Lipsk tylko 3 razy był w stanie pokonać Bawarczyków. Z czego dwa razy… w ostatnich dwóch meczach.

Bez stopera

Co też należy podkreślić, obie te gry odbyły się w Monachium. W przedostatniej kolejce minionego sezonu Bayern prowadził do przerwy, ale ostatecznie uległ 1:3, w efekcie czego otwartą drogę do mistrzostwa miała Borussia Dortmund – ale zaprzepaściła wymarzoną szansę. Jeśli chodzi o wspomniany Superpuchar, to nigdy nie jest on traktowany w Niemczech priorytetowo. Nie oznacza to oczywiście, że nie ma żadnego znaczenia – bo ma, szczególnie wtedy, kiedy Bayern przegrywa, a przegrał 0:3. Jego katem okazał się Dani Olmo, który skompletował hat tricka. Na szczęście Bawarczyków, Hiszpan tym razem nie będzie obecny, ponieważ nabawił się kontuzji kolana.


Czytaj także:


Zresztą w ogóle kilka znaków zapytania należy postawić obok kadr obydwu ekip przed dzisiejszym hitem. W Monachium mieli niemałe kłopoty na środku obrony. Na wtorkowy mecz Pucharu Niemiec z trzecioligowym Preussen Muenster mistrzowie pojechali… bez żadnego nominalnego środkowego obrońcy. Kontuzjowani byli: Dayot Upamecano. Matthijs de Ligt, Min-jae Kim oraz 18-letni numer 4 w hierarchii stoperów, Tarek Buchmann. Upamecano i Kim raczej na RB będą gotowi, ale przy ich dyspozycji stoi pewien znak zapytania.

Nie będzie im dobrze!

W przypadku Lipska sytuacja jest stabilniejsza o tyle, że nazwiska nieobecnych są znane już od jakiegoś czasu. Mimo tego drużyna wygląda obiecująco i prezentuje wysoką formę. Nie chodzi już tylko o wspomniany Superpuchar, ale o całą Bundesligę. Owszem, RB przegrał na inaugurację z Bayerem Leverkusen, ale mowa tu o zespole, który w tabeli idzie łeb w łeb z Bayernem. Potem natomiast Lipsk już nie oddał punktu i pokonywał wszystkich po kolei, czy mocniejszych, czy słabszych. Co ciekawe, po niemal rocznej absencji w składach meczowych drużyny zaczął pojawiać się bramkarz Peter Gulacsi, wieloletni lider i numer 1 między słupkami.

Trener Marco Rose nie zdecydował się jednak na ponowne wstawienie go na linię, ponieważ jego zastępca, niepozorny Janis Blaswich, zasłużył sobie w pełni na regularne występy (Węgier dostał szansę w środę w Pucharze Niemiec przeciwko drugoligowemu beniaminkowi Wehen Wiesbaden). Gdy Gulacsi zerwał więzadła, przez pierwsze tygodnie wielokrotnie mówiło się o nim w kontekście wyraźnego osłabienia Lipska i utraty pewności z tyłu. Blaswich pokazał, że nie ma się czego bać. W końcu udało mu się zachować czyste konto w Superpucharze…

– Nie ma znaczenia, kto jest faworytem – powiedział napastnik RB Loic Openda. – Mecz o Superpuchar był niesamowity, ale chcemy pokonać Bayern ponownie. Zrobimy wszystko, aby ich podróż do Lipska była tak niekomfortowa, jak to tylko możliwe. Na naszym stadionie nikt oprócz nas nie może czuć się dobrze! – zapowiedział bojowo Francuz.


Na zdjęciu: W połowie sierpnia Lipsk zatrzymał Bayern w meczu o Superpuchar Niemiec.

Fot. Philippe Ruiz/Xinhua/PressFocus