Na zwycięskiej ścieżce

Przed meczem Zagłębie Sosnowiec – Górnik Zabrze. Za „górnikami” dwa wygrane ligowe spotkania. Teraz w Zabrzu liczą, że ta zwycięska passa będzie też podtrzymana w pucharowej rywalizacji.


Drużyna prowadzona przez Jana Urbana, w całości można napisać, należała do bohaterów 13 kolejki ekstraklasy. Wygrać na wyjeździe 5:0, obojętnie z kim w naszej lidze, gdzie przecież wszystko jest możliwe, a każdy może wygrać z każdym, to rzecz nie lada!

Błysk Słowaka

Jednym z bohaterów starcia z ŁKS Łódź był Michal Siplak. Słowacki obrońca, który do Zabrza trafił latem z Cracovii, gdzie wcześniej występował przez 5 lat, w pierwszej połowie meczu z beniaminkiem popisał się niecodziennym golem.

– Nie będę kłamać, chciał dośrodkować, a piłka zeszła i miałem to szczęście, że wpadła do siatki. Takiej bramki nie udało mi się jeszcze strzelić, tym bardziej się więc cieszę. Dała nam luz, gra zaczęła nam się układać. Ważne też, że zagraliśmy na zero z tyłu. Jest kolejna druga ligowa wygrana i wszyscy mamy nadzieję, że będziemy punktować – mówił o swoich „centro-strzale” z lewej strony z kilkudziesięciu metrów.

Bramka na 1:0 ustawiła spotkanie, choć… – Pierwsza połowa nie była taka, jak sobie zaplanowaliśmy. Zakładaliśmy inaczej niż to wyglądało na boisku, a ta gra nam się nie układała. Na szczęście strzeliliśmy bramkę, to nam dodało skrzydeł i uspokoiliśmy grę. Druga połowa też nie należała do jakiś lekkich, ale wykorzystaliśmy swoje sytuacje i grało się dużo łatwiej – zaznacza Siplak.


Czytaj także:


Słowacki obrońca, który na lewej stronie obrony zastępuje kontuzjowanego kapitana Erika Janżę dodaje. – Zwycięstwa dają pewność siebie, to normalne i zrozumiałe. Dużo na pewno dała ta wygrana z Rakowem. Takie zwycięstwo z mistrzem Polski ma swoją wartość. Dzięki temu w tygodniu poprzedzającym mecz z ŁKS pracowało się i trenowało dużo przyjemniej. Z ŁKS nie układało się od początku tak jak chcieliśmy, ale wynik 5:0 na wyjeździe mówi sam za siebie.

– Teraz wszystko będziemy chcieli podtrzymać w pucharowym meczu w Sosnowcu. Jednak zdajemy sobie sprawę, że czeka nas tam trudne zadanie i ciężki mecz. Chcemy jednak zagrać dobrze, wygrać i awansować. Potem w spokoju przygotowywać się do kolejnego spotkania w ekstraklasie u siebie – mówi Siplak.

Marzenie prezesa Matyska

Właśnie, pucharowa i zawsze prestiżowa gra z Zagłębiem na nowym stadionie… Akurat jeśli chodzi o Puchar Polski, to niżej notowany w ostatnim czasie sąsiad z Sosnowca potrafił ogrywać grający w ekstraklasie zespół. Jak będzie teraz? Prezesowi Górnika Adamowi Matyskowi marzy się zdobycie trofeum i gra w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, już na ukończonym Stadionie im. Ernesta Pohla. Do tego oczywiście bardzo daleka droga.

Na razie za zespołem trenera Urbana pierwsza przeszkoda. Pod koniec września udało się wysoko pokonać GieKSę przy Bukowej aż 4:0. Szansę w tamtym spotkaniu dostało kilku dublerów, jak bramkarz Michał Szromnik, nie grający wtedy wiele w lidze Siplak czy Lawrence Ennali, który dwa razy trafił zresztą do bramki katowiczan. Dziś wieczorem szansę też z pewnością dostaną ci, co w lidze grają mniej. To może być choćby grecki obrońca Kostas Traiantafyllopoulos, doświadczony Paweł Olkowski czy Filipe Nascimento, który w piątek w Łodzi siedział już – po długiej rehabilitacji – na ławce rezerwowych. Bardzo pali się do gry, strzelając póki co gole w sparingu z Bruk-Betem i w trzecioligowych rezerwach.


Rekordowe wyjazdowe wygrane

Zwycięstwo 5:0 z ŁKS na jego terenie, to jedna z najwyższych wyjazdowych wygranych zabrzan w historii ich 65 sezonów w ekstraklasie, choć nie najwyższa, bo w sierpniu 1962 udało się pokonać Gwardię w Warszawie aż 7:1, a rok wcześniej, w maju 1961 strzelono w Bydgoszczy 6 bramek Zawiszy, nie tracąc przy tym żadnej. W tamtym roku Górnik 6:1 pokonał też Stal w Mielcu.

Po 5:0 na wyjazdach „górnicy” wygrywali w ekstraklasie trzy razy. Po raz pierwszy w niesamowitym 1961 (zabrzanie triumfowali wtedy w ekstraklasie czy raczej wtedy I lidze po raz trzeci) – 26 marca pokonali Polonię Bydgoszcz, a na listę strzelców wpisywali się Ernest Pohl – 3 gole i Erwin Wilczek – 2 trafienia. Kolejna taka wygrana to już inne czasy. 5:0 z Igloopolem w Dębicy to 4 listopada 1990.

W meczu 14 kolejki późniejszego bramkarza Górnika Aleksandra Kłaka pokonywali, nieżyjący już niestety Ryszard Kraus trzy razy – 3 listopada przypada 10 rocznica jego śmierci, a także Krzysztof Zagórski i Dariusz Koseła. Teraz z ŁKS udało się w ekstraklasie wygrać 5:0 na wyjeździe po raz trzeci w historii.


Na zdjęciu: W ten sposób Michal Siplak (przy piłce) zdobył niesamowitego gola w Łodzi.

Fot. Artur Kraszewski/PressFocus