Jak krew w piach

Przed Wisła Kraków – Polonia Warszawa. Do problemów Wisły z wygrywaniem doszedł nowy. W meczu z Zagłębiem boisko przypominało piaskownicę.


Trener Radosław Sobolewski „wolną” murawą nie chciał tłumaczyć kolejnego niepowodzenia, ale nie zamierzał udawać, że boisko był sprzymierzeńcem „Białej gwiazdy” w bezbramkowo zremisowanym spotkaniu z sosnowiczanami. Zobaczymy, w jakim stanie będzie dziś, na mecz pucharowy z Polonią Warszawa. Pod Wawelem liczą, że wysiłki piłkarzy gospodarzy znów nie pójdą jak… krew w piach i awansują do 1/8 finału.

„Wow” tylko na początku

Na stadionie przy ulicy Reymonta leży nowa trawa. Została wymieniona pod koniec lipca, po igrzyskach europejskich. Na początku sezonu nikt nie narzekał na jej stan, potem w niektórych miejscach – głównie w polach bramkowych – lekko wyłysiała. Widzowie piątkowego meczu Wisła – Zagłębie byli jednak w szoku, gdy obserwowali ślizgających się zawodników i unoszące się po każdym kopnięciu ziarna piasku, widocznie nawet z perspektywy trzeciego piętra stadionu. – Trochę niezrozumiała sytuacja, bo w poniedziałek było piaskowanie. Wiem, że to jest jeden z elementów dbania o nią, ale czy to był korzystny moment, gdy zbliżał się mecz u siebie? Można to było zrobić przed meczem wyjazdowym – mówił trener Sobolewski.

Rzeczywiście, po meczu pucharowym będzie na takie zabiegi aż nadto czasu. Kolejne spotkanie u siebie Wisła rozegra dopiero 25 listopada. – Piłka bardzo mocno spowalniała. Nie mogliśmy przyspieszyć, ciężko było się odwrócić między liniami. Wykonywanie stałych fragmentów też było mocno utrudnione, bo piłka zbierała piasek – mówił trener. Artur Derbin z Zagłębia przyznał, że gdy wyszedł na boisko, na widok wszystkiego powiedział „wow”, ale potem okazało się, że wcale tak dobre nie jest.


Czytaj także:


Przed Wisła Kraków – Polonia Warszawa. Duda może zagrać

W 1/32 finału przeciwko Lechii Sobolewski wystawił mieszany skład. Podobnie ma być i tym razem – niektórzy podstawowi zawodnicy odpoczną. Szansę dostaną ci bez rytmu meczowego, ale nie tylko. Na prawej obronie może zatem wystąpić Bartosz Jaroch, który w piątek pauzował za cztery żółte kartki. Nic nie stoi także na przeszkodzie, by w środku pola wystawić Kacpra Dudę. Za czerwoną kartkę w Bielsku-Białej młodzieżowiec został zdyskwalifikowany na dwa mecze, ale tylko w lidze. W piątek w Gdański znów ma go zastępować Patryk Gogół, który przeciwko Zagłębiu zaliczył poprawny występ. Ani nie błysnął, ani nie niczego koncertowo nie zepsuł. Uważa, że zagrał dobrze, a przed debiutem w wyjściowym składzie nie towarzyszył mu stres, tylko podekscytowanie przed czymś nowym.

– Bardzo przyzwoite zawody, dźwignął temat – uważa Sobolewski. – Wiadomo jakim obciążeniem emocjonalnym jest dla młodego chłopaka gra u siebie. Mamy wcześniejszy przykład, gdy Kuba Krzyżanowski zagrał pierwszy mecz. Choć jest fantastycznie przygotowany do sezonu i może śmiało występować po 90 minut, to skurcze pojawiły się już na początku pierwszej połowy. Patryk poradził sobie z tym perfekcyjnie. Myślę, że indywidualnie może zaliczyć ten mecz do tych udanych. Ocena byłaby jeszcze wyższa dla ekspertów, gdybyśmy wygrali.


Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus