Zwoliński strzela, Raków wygrywa

Dopiero bramka w doliczonym czasie gry zdecydowała o tym, że to mistrzowie Polski wygrali w meczu kontrolnym z GKS-em Katowice.


Raków Częstochowa – GKS Katowice: sparing

Sparing Rakowa z GKS-em w Częstochowie był okazją dla trenerów obu zespołów do przetestowania nowych wariantów. Obie drużyny wyszły na boisko przy Limanowskiego w nieco zmodyfikowanych składach. W składzie Rakowa znalazło się miejsce dla Kamila Pestki oraz Ante Crnaca, którzy w tym sezonie jeszcze nie zagrali w ekstraklasie. Natomiast szkoleniowiec katowiczan również chciał przetestować inne rozwiązania, dając zagrać rezerwowym bramkarzom. Ponadto dał nieco więcej minut na wykazanie się Bartoszowi Baranowiczowi, czy Shunowi Shibacie.

Pechowe karne

Gospodarze dobrze rozpoczęli to spotkanie, bo już w 12 minucie wyszli na prowadzenie, za sprawą bramki Władysława Koczergina. Ukrainiec stanął przed dogodną okazją po kombinacyjnej akcji w ofensywie i popisał się pewnym wykończeniem. Na to GKS mógł odpowiedzieć już chwilę później.

Od razu po wznowieniu gry piłka znalazła się pod polem karnym Rakowa, gdzie faulowany był piłkarz GieKSy. Wydawało się, że przewinienie było przed „16”, ale sędzia Tomasz Musiał wskazał na „wapno”. Kibice z Katowic chyba zdążyli się już przyzwyczaić do tego, że rzut karny dla ich zespołu nie oznacza bramki. W tym sezonie GKS nie wykorzystał ani jednej „jedenastki” i to samo wydarzyło się w sobotnim sparingu. Adrian Błąd nie trafił nawet w bramkę.


Czytaj także


Mimo wszystko podopiecznym Rafała Góraka udało się wyrównać przed przerwą. Gola po dziwnym błędzie defensywy spod Jasnej Góry zdobył Arkadiusz Jędrych. Dlatego drużyny schodziły na przerwę przy wyniku remisowym.

W ostatniej chwili

W drugiej połowie na murawie zameldowali się nowi zawodnicy. Wśród nich był Jakub Arak, aktualnie napastnik GKS-u, w przeszłości piłkarz Rakowa. To on w 64 minucie po ładnym strzale głową wyprowadził zespół gości na prowadzenie. Jednak radość w ekipie ze stolicy województwa śląskiego nie trwała długo, bo już po minucie częstochowianie wyrównali. Tym razem perfekcyjnym uderzeniem z dystansu popisał się Srdan Plavsić.

Na koniec meczu, w doliczonym czasie gry, mistrz Polski zdołał strzelić gola na wagę zwycięstwa. Trafienie zaliczył Łukasz Zwoliński, który pewnie wykończył sytuację sam na sam.


Raków Częstochowa – GKS Katowice 3:2 (1:1)

1:0 – Koczergin (12), 1:1 – Jędrych (30), 1:2 – Arak (64), 2:2 – Plavsić (65), 3:2 – Zwoliński (90+2).

RAKÓW: Tsiftsis – Tudor, Kovaczević, Rundić (46. Malamis) (88. Walczak) – Plavsić, Koczergin (46. Cebula), Berggren (46. Lederman), Pestka – Kittel (46. Nowak), Yeboah (66. Piasecki), Crnac (66. Zwoliński). Trener Dawid SZWARGA.

GKS: Szczuka (46. Pęksa) – Repka (46. Komor), Jędrych (46. Rogala), Janiszewski – Danek (70. Krawczyk), Shibata (75. Baranowicz), Baranowicz (60. Figiel), Wasielewski (46. Brzozowski) – Błąd (46. Bród), Bergier (46. Pietrzyk), Marzec (60. Arak). Trener Rafał GÓRAK.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus