Konkurencja na skrzydle

Serhij Krykun zadebiutował w barwach Piasta Gliwice i od razu wykazał wielką chęć do gry.


Gliwicki klub jest na razie jednym z najspokojniej działających na rynku transferowym w ekstraklasie. Poza Serhijem Krykunem oraz Filipem Karbowym, którzy przyszli za darmo z I ligi, nacisk położył głównie na ściąganie młodych zawodników. Z zespołem pożegnało się natomiast kilku graczy, za którymi raczej nikt przesadnie tęsknić nie będzie, a już na pewno nie w kontekście wyjściowej jedenastki.

Bez krytyki

Zresztą ta, którą na mecz z Lechem zaproponował trener Aleksandar Vuković, nie różniła się zbytnio względem tej znanej z większości wiosennych spotkań Piasta. Nie mogło to dziwić, patrząc na dość skromne ruchy transferowe klubu. Jednak istniał pewien znak zapytania, jaki postawiono właśnie obok Krykuna. Transfer 26-letniego Ukraińca został dokonany bardzo wcześnie. Raczej nie znalazł krytyków pośród ludzi choć trochę orientujących się w pierwszoligowych realiach.

Skrzydłowy był bowiem jednym z najlepszych na swojej pozycji na zapleczu ekstraklasy, gdzie zdobył 7 bramek i 2 asysty w 33 występach. Pojawiły się więc dyskusje, czy Krykun wyjdzie od pierwszej minuty na mecz z Lechem, tym bardziej, że z racji ostatnich kłopotów zdrowotnych tylko na ławce rezerwowych znalazł się Damian Kądzior. Vuković postawił jednak na duet Michael Ameyaw – Jorge Felix, aczkolwiek Ukrainiec był pierwszym zmiennikiem, jaki pojawił się na boisku, zastępując właśnie Hiszpana. Na murawie zameldował się w 59 minucie, a jako że II połowa przedłużyła się o 12 minut, dało to ponad 40 minut gry.

Krykun dynamiczny

Krykun zaprezentował to, z czego jest najbardziej znany – dynamikę. Próbował napędzać akcje Piasta swoją szybkością i kilkukrotnie „rozbujał” poznańskich defensorów. Na jego nieszczęście – zabrakło konkretów. Aktywności i chęci odmówić mu nie można było. Razem z Aleksandrosem Katranisem był najczęściej dryblującym piłkarzem gliwiczan, a przecież Grek zagrał cały mecz od deski do deski.

Problem w tym, że z 5 takich dryblingów lewemu obrońcy udały się aż 4, a Krykunowi… jeden. Także jeśli chodzi o wykonane dośrodkowania należy zestawić obu tych zawodników. Grek dograł 9 razy, Ukrainiec 5, ale żadna z tych 14 piłek nie znalazła swojego adresata. Oczywiście to o niczym nie świadczy, bo zdecydowana większość wrzutek w trakcie spotkań jest „kasowana” przez lepiej ustawionych obrońców, ale pokazuje, że Krykun wprowadził nieco niepewności w poznańską linię obronną.


Czytaj także


– Mam duży niedosyt – powiedział po meczu debiutujący w Piaście 26-latek. – Mieliśmy sporo sytuacji, szczególnie w II połowie. Za szybko straciliśmy dwie bramki i Lech objął prowadzenie. Musimy teraz to wszystko przeanalizować. Cieszę się, że zadebiutowałem i z każdym kolejnym meczem będę starał się prezentować coraz lepiej – powiedział po spotkaniu były zawodnik Górnika Łęczna.

A co oznacza „lepiej”, pokazał Krykunowi Damian Kądzior. Gwiazda Piasta weszła na boisko prawie kwadrans później. Udało jej się wykonać 3 podania kluczowe – najwięcej w zespole obok Arkadiusza Pyrki. Ile miał Krykun? Zero. Także jedno z dośrodkowań Kądziora trafiło do kolegi, choć ten wykonał je tylko trzy.


Na zdjęciu: Serhij Krykun zadebiutował. W sobotę miał okazję po raz pierwszy założyć na siebie koszulkę meczową Piasta Gliwice.

Fot. Piast Gliwice