Nie chcę się denerwować

Rozmowa z Stanisławem Gawendą, mistrzem Polski z 1989 roku, a obecnie prezesem stowarzyszenia Oldboje Ruchu Chorzów.


Pamięta pan swój mecz z ŁKS-em w ekstraklasie?

Stanisław GAWENDA: – Oczywiście, bo to był mój pierwszy występ w drużynie Ruchu, który w 1989 roku maszerował po mistrzostwo Polski. W Wielką Sobotę zremisowaliśmy w Łodzi 2:2. Następnie w środę wygraliśmy 1:0 z Jagiellonią i po 19. kolejkach będąc beniaminkiem zostaliśmy wiceliderem. Często wracamy do tamtych wspomnień. Nasze stowarzyszenie oldbojów spotyka się nie tylko przy okazji klubowych uroczystości, ale także na treningach i wybiegamy również na boisko uczestnicząc w rozgrywkach oldbojów. W lutym byliśmy na turnieju halowym w Clifton w stanie New Jersey, gdzie graliśmy w organizowanym co roku przez Związek Polonijnych Klub Piłkarskich Memoriale Kazimierza Górskiego. Natomiast ostatnio występowaliśmy w towarzyskim spotkaniu z okazji 100-lecia AKS Mikołów i turnieju z okazji 100-lecia Górnika Radlin.


Czytaj także:


Po takim wstępie można więc zapytać o to z jakim nastawieniem czeka pan na najbliższy mecz „Niebieskich” z łodzianami?

Stanisław GAWENDA: – Szkoda, że wracając po 6 latach do ekstraklasy swój pierwszy mecz w roli gospodarzy zagramy w Gliwicach. Jednak to temat na zupełnie inne opowiadanie. Natomiast jeżeli chodzi o najbliższy mecz z ŁKS-em, to trzeba zaznaczyć, że w piątkowy wieczór w Gliwicach zmierzy się dwóch beniaminków, których marcowy niesamowity bój zakończył się remisem 3:3. Myślę, że tym razem takiej „strzelaniny” nie będzie. Obydwie drużyny przegrały swoje pierwsze mecze w ekstraklasie i w 2. kolejce będą szukać punktów.

Stanisław Gawenda
Stanisław Gawenda (Fot. Śląski Związek Piłki Nożnej)

– Nie znaczy to jednak, że będzie nudno. Wręcz przeciwnie. Myślę, że skoro obydwie drużyny swój chrzest bojowy mają już za sobą, a zawodnicy, szczególnie debiutanci, poczuli już smak ekstraklasy, to powinni złapać już ten luz potrzebny do pokazania pełni umiejętności. Szczególnie liczę na Daniela Szczepana, bo podoba mi się jego charakter i ambicja, których owocem są gole. Myślę też, że grając przy pełnych trybunach i niesieni dopingiem swoich kibiców oddających serce i gardła „Niebiescy” wygrają. I to tak, żebym się nie musiał denerwować do ostatnich sekund.

Które ze spotkań sobotniego bloku zapowiada się najciekawiej?

Stanisław GAWENDA: – Zaczyna się od meczu Warta – Górnik, czyli drużyn które z minionym sezonem pożegnały się w dobrym nastroju. Zespół z Grodziska Wielkopolskiego był chwalony za całość rozgrywek, a zabrzanie za finisz. Jednak na starcie obydwie drużyny zawiodły swoich kibiców, więc będą chciały zatrzeć to pierwsze kiepskie wrażenie. A ponieważ jedni i drudzy pokazywali nie jeden raz, że organizacja gry jest mocną stroną zarówno trenera Warty Dawida Szulczka, jak i szkoleniowca Górnika Jan Urban, z którym miałem przyjemność rywalizować na boisku, patrząc z podziwem na jego umiejętności, nawet jeszcze w czasach oldbojowskich, to stawiam na remis. Takim samym rozstrzygnięciem „pachnie” też drugi sobotni mecz Jagiellonia – Puszcza. Niepołomiczanie mają swój styl, który jest czymś nowym w ekstraklasie i to może być ich atutem. Przygotowanie fizyczne, dopracowane stałe fragmenty gry w połączeniu z ambicją piłkarzy i trenera Tomasza Tułacza to atuty gości.


Czytaj także:


Jednak zespół z Białegostoku ma większy potencjał piłkarski i po „laniu” w Częstochowie przed swoją widownią będzie się chciał zrehabilitować. Dlatego „podeprę” ten remis jedynką, bo wystarczy wymienić nazwisko Jesusa Imaza, żeby zrozumieć jakie możliwości ma „Jaga”. Na zakończenie sobotniego grania w meczu Śląsk – Zagłębie postawię „dwójkę”. Po wyjazdowym remisie wrocławian w Kielcach drużyna Jacka Magiery podejmie podopiecznych Waldka Fornalika. Kolega z czasów gry w Ruchu, a także jego wieloletni trener, po sentymentalnym zwycięstwie tym razem już bez „obciążenia” poprowadzi lubinian do wygranej. Lubinianie na inaugurację imponowali grą i pięknymi bramkami. Uderzenie Bartłomieja Kłudki można oglądać wiele razy podziwiając decyzję i technikę oraz lot piłki. A znając Waldka wiem, że jego drużyny rozkręcają się w trakcie sezonu. Czekam więc na jeszcze lepszą grę i ładniejsze gole.

Czy w niedzielę będziemy świadkami hitu kolejki?

Stanisław GAWENDA: – Pod nieobecność drużyn Rakowa i Legii, które swoje mecze ligowe przeniosły z powodu startu w europejskich pucharach, pozostały nam hity zastępcze. Myślę jednak, że pozostali nasi „Europejczycy” zarówno w Poznaniu, gdzie Lech podejmie Radomiaka, jak i w Szczecinie, gdzie Pogoń gościć będzie Widzewa, a więc spotkają się zwycięzcy z pierwszej kolejki, piłkarskiej jakości nie zabraknie. Są też indywidualności, na które warto popatrzeć. 21-letni Filip Marchwiński z „Kolejorza”, czy 88-krotny reprezentant Polski Kamil Grosicki to piłkarze wyjątkowi. Dlatego w obydwu przypadkach stawiam na zwycięstwo gospodarzy. Takiego rozstrzygnięcia spodziewam się też w Mielcu, gdzie przyjedzie Piast. Myślę, że Stal wyciągnęła wnioski z meczu z Cracovią, z którą prowadziła 2:0 po I połowie, ale zdobyła tylko punkt i do dobrej gry przed przerwą doda koncentrację do końca spotkania i pokona gliwiczan, którzy dopiero łapią rytm.


Na zdjęciu: Stanisław Gawenda w najbliższym meczu Ruchu Chorzów liczy przede wszystkim na walecznego Daniela Szczepana (z prawej).
Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus