Ligowiec. Kilka zimnych pryszniców

Wiem z doświadczenia, że wielu Polaków nic tak nie cieszy, jak cudze nieszczęście. W odniesieniu do futbolu chodzi o potknięcie, a jeszcze lepiej „wywrotkę” faworytów. W minionej kolejce strata punktów najbardziej zabolała mistrza Polski (porażka z Piastem Gliwice) i wicemistrza, który wzbogacił się tylko o jeden punkt, walcząc z beniaminkiem z Niepołomic.


Trenerzy Dawid Szwarga i Kosta Runjaić musieli przełknąć gorzką pigułkę, ale niepowodzenie przyjęli po męsku. „Nie jest łatwo przejść do porządku dziennego po porażce, ale nie był to mecz, który można uznać za udany w naszym wykonaniu” – powiedział trener Rakowa. „Jeden punkt na wyjeździe niby nie jest zły, ale cel na ten mecz był jasny – przyjechaliśmy do Krakowa wygrać. Puszcza broniła się dobrze i mądrze” – docenił postawę przeciwnika szkoleniowiec zespołu z Łazienkowskiej.

Bramkarz Śląska Wrocław Kacper Trelowski w meczu ze Stalą Mielec (1:3) ma na sumieniu jedną straconą bramkę, a przy drugiej też mógł zachować się znacznie lepiej. Po zakończeniu spotkania trener drużyny z Oporowskiej Jacek Magiera nie pastwił się nad swoim zawodnikiem, przeciwnie, udzielił mu wsparcia przekonując, że „do żadnego zawodnika nie straciłem zaufania”. Czyżby szkoleniowiec bezrefleksyjnie udzielił rozgrzeszenia swojemu golkiperowi tylko dlatego, że ten po stracie kuriozalnej bramki miał tak niewinny wygląd, że nawet anioł zostałby przy nim uznany za notorycznego przestępcę? Nie kupuję tego, chociaż domyślam się motywów, jakimi kierował się szkoleniowiec. Nie chciał dołować młodego bramkarza, bo doskonale zdaje sobie sprawę, że nie podnosi się ducha bojowego obrażając podwładnych.

Mamy dalszy ciągu drogi krzyżowej z Pogonią Szczecin w roli głównej. Po kompromitacji w Gandawie (0:5) szansą na podreperowanie nadszarpniętej reputacji był pojedynek ligowy na własnym boisku z Radomiakiem.


Czytaj także:


Nie powiem, że po zakończeniu tego spotkania trener „portowców” Jens Gustafsson wyglądał jak wcielenie rozpaczy, ale nie było mu do śmiechu. „Radomiak zasłużył na wygraną. My wyglądaliśmy na zmęczonych zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Energia na boisku nie była taka, jak zwykle” – powiedział. Nic dodać, nic ująć.

Pierwszym zespołem, który w tym sezonie zatrzymał Zagłębie Lubin jest Cracovia. Podopieczni Jacka Zielińskiego kapitalnie zaprezentowali się w I połowie, ich dominacja na boisku była bezdyskusyjna. Spuścili nieco z tonu po przerwie, lecz w ostatecznym rozrachunku zwycięstwo „Pasów” było zasłużone. Zaakcentował to głośno i wyraźnie trener „miedziowych”, Waldemar Fornalik. „Trzeba uczciwie powiedzieć, że wygrana Cracovii jest w pełni zasłużona. Taki zimny prysznic może się przydać. Porażki też mogą inspirować do wyciągania wniosków i unikania błędów. Jestem przekonany, że następnych meczach będziemy prezentować się lepiej”.

Dla Puszczy Niepołomice remis z Legią jest jak zwycięstwo. Absolutny nowicjusz w elicie na pewno ma gorszy skład niż stołeczna drużyna, ale cechami wolicjonalnymi może zatuszować niedostatki. Jeżeli nabiorą pewności siebie (w pierwszym kwadransie potyczki z Legią wyglądali na wystraszonych), wówczas mogą sprawić niejedną niespodziankę. I na to liczę.


Na zdjęciu: Bramkarz Rakowa Częstochowa Vladan Kovaczević nie mógł pogodzić się z porażką z Piastem Gliwice.
Fot. Norbert Barczyk/PressFocus