Ryszard Tarasiewicz: Nasz dorobek może satysfakcjonować

Na sobotni trening piłkarze GKS-u Tychy przyszli ze świeżą głową. Myśli, które wcześniej kotłowały się po dwóch porażkach, zastąpiło uczucie satysfakcji z wysokiego zwycięstwa, odniesionego w spotkaniu z Odrą Opole. Nawet jeżeli to tylko sparing, to wynik 6:1 sprawia radość. – Oczywiście ten mecz oceniam pozytywnie – mówi trener tyszan Ryszard Tarasiewicz po sparingu z Odrą.

Zapomnieć o straconych golach

– W całym tygodniu ciężko pracowaliśmy i choć brakowało troszeczkę świeżości, to akurat ten mankament jest dla mnie logiczny. Tym bardziej, że nie wynik był najważniejszy. Szczególnie zwracaliśmy uwagę na nasze ustawienie w momencie straty piłki – zaczął analizę trener Tarasiewicz.

To, że kreujemy sobie sytuacje bramkowe nie jest dla mnie zaskoczeniem. Nasz dorobek 25 goli w 12 spotkaniach naprawdę może satysfakcjonować. Patrzyłem, jak po stracie piłki w ataku pozycyjnym organizujemy się w defensywie i z tego jestem zadowolony. Pierwsza drużyna, bo tak nazwałbym jedenastkę, która wyszła na boisko w wyjściowym składzie, nie straciła gola i to pokazuje, że potrafimy dobrze bronić – dodaje szkoleniowiec GKS-u Tychy.

Zobacz jeszcze: Komentarz po meczach 12. kolejki Fortuna I ligi

Nie chciałbym wracać do tych 9 goli straconych w 3 ostatnich meczach ligowych. Te bramki determinowały różne czynniki, ale takie solidne granie w tyłach, jak to miało miejsce w sparingu z Odrą, było nam w tym momencie bardzo potrzebne. Musimy mieć pewność, że potrafimy dobrze bronić, być bardziej wyrachowani i spokojniejsi w pewnych reakcjach – dodał Tarasiewicz.

W sparingu z Odrą trener Ryszard Tarasiewicz ustawił obronę tyskiej drużyny w sposób eksperymentalny. Ponieważ obaj defensywni pomocnicy Keon Daniel i Dario Kristo leczą urazy, zamiast tradycyjnej dwójki stoperów desygnował do gry trzech środkowych obrońców, a nominalni boczni obrońcy zagrali w roli wahadłowych.

Tarasiewicz: Jeden trening nie załatwi sprawy

– Sporo zespołów w naszej lidze gra skrzydłami i nieraz rywale dublują swoje pozycje na prawej czy na lewej stronie w ofensywie więc chciałem to sprawdzić – wyjaśnia Tarasiewicz. – Chodziło też o to, żebyśmy nie spłaszczali naszej drugiej linii w momencie odbioru piłki. Nie jest to jednak zapowiedź zmiany stylu, a raczej nadarzy się sprzyjający moment, żeby rzucić okiem na takie ustawienie. Może kiedyś z niego skorzystamy, ale to nie jest tak, że jeden czy dwa treningi załatwią sprawę, bo są zachowania i automatyzmy, do których jesteśmy przyzwyczajeni od ładnych kilkunastu miesięcy.

Wyjściowy skład swoje 45 minut zakończył wygraną 2:0, a zmiennicy – weszło na boisko 8 nowych zawodników i zespół wrócił do gry czwórką obrońców – wygrali swoją połówkę 4:1. Wojciech Szumilas na pozycji „dziesiątki”brylował. Strzelił gola, rozprowadzał bramkowe akcje, a przy okazji popisywał się indywidualnymi efektownymi akcjami. Inni także dali wyraźny sygnał, że trener Ryszard Tarasiewicz może na nich liczyć.

Trener nie jest zaskoczony

– Nie jest to dla mnie jakieś zaskoczenie – twierdzi trener Tarasiewicz.

– Nie musiałem przecierać oczu ze zdziwienia oglądając „Szumiego”, Dawida Kasprzyka, Łukasza Monety, Dominika Połapa, a nawet nie grających jeszcze u nas w I lidze Pawła Szołtysa czy Kacpra Laskosia. Ci chłopcy pracują dobrze, ale w pewnych momentach zdarzają się im jeszcze proste błędy. Z całym szacunkiem dla nich, ci którzy grają w większym wymiarze czasowym, tak prostych błędów nie popełniają. Widzę jednak u tych wchodzących zawodników duże chęci – ocenia Ryszard Tarasiewicz po sparingu z Odrą Opole.

Kolejny mecz GKS Tychy rozegra w piątek. Rywalem tyszan będzie Puszcza Niepołomice.

Zobacz jeszcze: Piotr Mrozek żegna GKS Tychy