Nieustanne poszukiwania

Śląsk Wrocław wciąż potrzebuje zastrzyku „świeżej krwi”.


Trener Śląska Wrocław Jacek Magiera cały czas poszukuje piłkarzy, którzy mogliby wzmocnić jego zespół. Nie jest to łatwe, bo zawodnicy zagraniczni „cenią się”. Wprawdzie klub z Oporowskiej pozbył się mających wysokie kontrakty dwóch Hiszpanów (odeszli napastnik Caye Quintana i obrońca Victor Garcia) oraz Portugalczyka (obrońca Diogo Verdasca), ale mimo tego nie może sięgnąć głęboko do kieszeni. Szkoleniowcom Śląska wpadł oko jeden obcokrajowiec, ale gdy zażyczył sobie kontraktu w wysokości 20 tysięcy euro miesięcznie, szybko wycofali się z pomysłu. Muszą zatem szukać dalej.

Opcja słowacka

W tej chwili na testach przebywa 31-letni pomocnik ze Słowacji, Jakub Paur. Wprawdzie do 30 czerwca 2024 roku ma ważny kontrakt ze Spartakiem Trnava, ale w razie pozytywnej weryfikacji nie będzie większych problemów z przeprowadzeniem transakcji.

Paur jest środkowym pomocnikiem, który w przeszłości grał w takich klubach jak MSzK Żylina, ViOn Zlate Moravce-Vrable, AS Trenczin, a teraz Spartak Trnava. W Nike Lidze, czyli najwyższej klasie rozgrywkowej w swojej ojczyźnie, Jakub Paur rozegrał 220 meczów, zdobył w nich 33 gole, do których dorzucił 18 asyst. Rozegrał również 21 meczów w kwalifikacjach do Ligi Europy, sześć w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy i jedno spotkanie w ramach kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Słowak ze Śląskiem będzie trenował przez kilka najbliższych dni.

Innym piłkarzem, na którym zawiesili oko trenerzy Śląska, jest rodak Paura, 22-letni defensywny pomocnik, Peter Pokorny. Słowak w poprzednim sezonie występował w węgierskim Fehervar FC, ale po okresie wypożyczenia wrócił do hiszpańskiego Realu Sociedad San Sebastian. Czy z tej mąki będzie chleb, przekonamy się niebawem.

Maratończyk

W dwóch kolejkach wrocławianie zainkasowali zaledwie jedno „oczko”, chociaż z Zagłębiem Lubin przegrali na własne życzenie. W pierwszej połowie zdominowali „miedziowych”, ale po przerwie czar prysł. Jednym z wyróżniających się zawodników w zespole Śląska był Matías Nahuel Leiva. Niespełna 27-letni pomocnik, urodzony w Rosario, ale legitymujący się paszportem argentyńskim i hiszpańskim, w sobotni wieczór przebiegł najwięcej ze wszystkich piłkarzy, którzy przebywali na boisku.

Jego wynik to 11,75 km! Hiszpan należał również do najbardziej aktywnych piłkarzy, jeżeli chodzi o rozgrywanie piłki (58 podań) i wykonane sprinty (11). Obecnie Nahuel znajduje się w ścisłej ligowej czołówce następujących klasyfikacji za sezon 2023/2024: kluczowe podania, dośrodkowania i dośrodkowania celne.


Czytaj także:


Czy jest zadowolony ze swoich występów w bieżącym sezonie? – Kiedy jesteś profesjonalnym piłkarzem, nieustannie powinieneś dążyć do tego, aby w każdym kolejnym meczu być coraz lepszym – przyznał Nahuel Leiva na łamach oficjalnej strony klubowej. – Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że poprzedni sezon nie poszedł nam zbyt dobrze i kibice mieli prawo być zawiedzeni naszą grą. W tym roku chciałbym udowodnić wszystkim, że Śląsk Wrocław podjął dobrą decyzję, kiedy podpisał ze mną kontrakt.

– W obu pierwszych meczach sezonu, z Koroną Kielce i Zagłębiem Lubin, zaczynaliśmy bardzo dobrze, ale nie ma co ukrywać – jako drużyna dwukrotnie nie reagowaliśmy na drugie połowy w odpowiedni sposób. Musimy to zmienić. W innym wypadku będziemy sami siebie karać, nie wygrywając meczów. A każdemu z nas zależy na zwycięstwach. Myślę, że o braku zwycięstwa z Zagłębiem zadecydowały przede wszystkim kwestie mentalne. Wyszliśmy z szatni nieobecni i przespaliśmy początek drugiej połowy. To po prostu nie może powtórzyć się w przyszłości.

Na co ich stać?

Uważam, że nasz obecny zespół jest naprawdę bardzo dobry, ale teraz musimy udowodnić na boisku, co rzeczywiście potrafimy kontynuuje Nahuel Leiva. – Ważne, żebyśmy wierzyli zarówno w siebie, jak i kolegów z drużyny. Jeżeli okaże się, że kilku z nas faktycznie wierzy, a reszta nie, będziemy mieli problem. Musimy być zjednoczeni zawsze. Tylko razem jesteśmy w stanie coś osiągnąć.


Na zdjęciu: Jacek Magiera poszukuje nowych graczy. Na szczęście Nahuel Leiva to prawdziwy maratończyk w zespole Śląska Wrocław.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus