Wziąć się w garść

W Zabrzu mają się nad czym zastanawiać.


Już wydawało się, że „górnicy” po kilku kolejnych wygranych złapali przysłowiowy wiatr w żagle i suną z dołu tabeli w górne rejony. Po wygranej niewiele ponad miesiąc temu z będącym w kryzysie Rakowem przyszła przecież seria kilku zwycięstw w lidze i w Pucharze Polski.

Jak na początku

Jedenastka prowadzona przez Jana Urbana oprócz mistrza Polski rozbiła też ŁKS na jego terenie, w ekstraklasie uporała się jeszcze z Cracovią, a pokonała też w 1/16 Pucharu Polski Zagłębie w Sosnowcu. Przed dwoma wyjazdami do Mielca i Krakowa na spotkanie z Puszczą mogło się wydawać, że dobra passa będzie podtrzymana. Górnik piłkarsko wygląda dobrze, w obu tych spotkaniach prowadził, a tymczasem z boiska schodził na tarczy, z przegranymi po 1:2.

Jeżeli jeszcze w starciu ze Stalą, choć przecież „górnicy” w tym spotkaniu przez prawie całą II połowę grali w przewadze jednego zawodnika, można było mówić o potknięciu, o tyle niedzielna porażka z beniaminkiem daje do myślenia. Tak źle – przynajmniej wynikowo – było tylko na początku rozgrywek, kiedy w lipcu przytrafiły się też dwie porażki pod rząd po 0:2 z Radomiakiem i Wartą. Górnik był wtedy na przedostatnim miejscu w tabeli, gorszy był tylko beniaminek z Łodzi. Teraz sytuacja jest dużo lepsza, ale też szału nie ma.

Przed spotkaniem w Krakowie trener Urban był pytany czy jego zespół po ewentualnym zwycięstwie z Puszczą włącza się do gry o puchary, teraz ma tylko trzy oczka przewagi nad ambitną drużyną z Niepołomic, która jest przecież wciąż na spadkowej pozycji. Było i miało być dobrze, ale tak nie jest, świadomość tego mają też oczywiście sami piłkarze.

Są mocno wkurzeni

– Ciężko hamować się ze słowami, bo trudno coś konkretnego powiedzieć po takiej grze, jak ta z Puszczą. Pierwsza połowa, to powinniśmy strzelić trzy, cztery bramki i byłoby po meczu. Już w szatni byliśmy źli na siebie, że było tylko 1:0 dla nas. Uczulaliśmy się na to, żeby przypadkiem nie stracić bramki z jakiegoś ich stałego fragmentu gry, jak rzut z autu, gdzie są groźni, a właśnie w taki sposób tracimy bramkę i jest 1:1. Mecz się wyrównał, no i potem przypadkowa kontra i przegrywamy 1:2. Frajerska przegrana i tyle co mogę powiedzieć. Gotuje się w człowieku po takim spotkaniu – nie kryje emocji Damian Rasak.

Pomocnik zabrzan pytany o atmosferę po meczu w szatni mówi krótko.

– W szatni było o dziwo spokojnie, bo każdy siedział wkurzony na siebie za to co się stało. Ja na dodatek jeszcze poczułem ból w mięśniu dwugłowym i martwię się czy będę gotowy do kolejnego meczu. Jest koniec listopada, te boiska teraz wyglądają, jak wyglądają, może wyjątkiem jest tutaj boisko Pogoni, bo było widać w tej ostatniej kolejce, że jest świetnie przygotowane. Trzeba się adaptować, bo przecież obie drużyny mają w nich takie same warunki – zaznacza doświadczony zawodnik.


Czytaj także:


Podsumowując dwa ostatnie nieszczęsne dla swojego zespołu wyjazdowe mecze Rasak mówi.

– Nie powinniśmy byli przegrać 1:2 w Mielcu, nie powinniśmy przegrać 1:2 z Puszczą. Jesteśmy wkurzeni i co, trzeba się wziąć w garść, bo w piątek przecież przed nami kolejne ligowe spotkanie – podkreśla.

Z Pogonią zabrzanie zagrają o odwrócenie złej serii. Czy to się uda? Na początku rozgrywek po przegranych z radomianami i Wartą przyszedł bezbramkowy remis w derbach z Piastem. Z „portowcami” mają być trzy punkty. „Górnicy” muszą jednak przede wszystkim poprawić skuteczność i trafiać do siatki, a tym bardziej na swoim stadionie, gdzie w bieżących rozgrywkach w 7 ligowych grach ta sztuka udała im się tylko pięć razy i w tym względzie są najsłabsi w ekstraklasie.


  • 11 PUNKTÓW w tym sezonie „górnicy” zdobyli w meczach u siebie.
  • 8 PUNKTÓW to dorobek na wyjazdach, gdzie zabrzanie na 9 spotkań przegrali aż pięć.

Na zdjęciu: Występ Damiana Rasaka w piątkowym meczu z Pogonią stoi pod znakiem zapytania.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.