Zagadkowa cieszynka Roberta Lewandowskiego

Jak trwoga to do „Lewego”! Tak można podsumować czwartkową wygraną z Wyspami Owczymi 2:0. Oba gole zdobył nie kto inny, jak właśnie Robert Lewandowski.


Nikt już przed meczem z Albanią w niedzielę, który jest kluczowy dla sytuacji w naszej grupie eliminacji Euro, nie będzie mówił o wywiadzie, którego doświadczony zawodnik udzielił jeszcze przed zgrupowaniem kadry. W meczu z Wyspami Owczymi, kiedy naszej reprezentacji nie szło, to nie kto inny jak Lewandowski zdobył dwa decydujące gole. Najpierw skutecznie wyegzekwował jedenastkę, a w samej końcówce popisał się pięknym technicznym uderzeniem, nie dając szans bramkarzowi rywala. Po czterech seriach gier w naszej grupie mamy 6 punktów, o dwa mniej niż prowadzący Czesi i o jedno „oczko” mniej niż Albańczycy.

– Nie będę ukrywał, że dało się czuć ciśnienie wokół spotkania z Wyspami Owczymi. Tak było do tej pierwszej strzelonej przez nas bramki. Potem wiedziałem, że jak zdobędziemy tego pierwszego gola, to pójdzie łatwiej. I pewnie gdybyśmy wcześniej trafili do siatki przeciwnika, to też grałoby się dużo lepiej. Ale to w końcu eliminacje do mistrzostw Europy. Przed tym czwartkowym meczem wiedzieliśmy, że jesteśmy w bardzo trudnej pozycji i tak łatwo nie będzie. Najważniejsze jednak, że został wykonany ten pierwszy krok i że od teraz możemy już skupić się na czekającym nas spotkaniu z Albanią, który może być decydującym w tych rozgrywkach – mówił po spotkaniu zadowolony Robert Lewandowski.


Czytaj także:


W czwartek biało-czerwonych na Stadionie Narodowym w Warszawie wspierał komplet 54 tys. kibiców.

– Robimy wszystko, żeby kibice wierzyli w nas i tak było w tym czwartkowym spotkaniu. Wierzyli w nas, wspierali nas i za to chciałem podziękować. Atmosfera podczas meczu była fantastyczna. Tutaj teraz nieważne jak, ale najistotniejsze jest to żeby były punkty. Dla nas te eliminacje tym zwycięskim meczem zaczęły się na nowo. Teraz trzeba zrobić ten drugi krok i zrobimy wszystko, żeby po tym zgrupowaniu nasza sytuacja i pozycja w tabeli była dużo lepsza niż przed tym mecze z Wyspami Owczymi – dodawał „Lewy”.

Po strzelonym golu na 1:0 z karnego w 73 minucie podbiegł do narożnika i wykonał zagadkową cieszynkę. Najpierw zasłonił oczy, a następnie uszy oraz usta. Dziennikarze dopytywali piłkarza co znaczyły te gesty?

– To rodzinny sekret – wytłumaczył z uśmiechem zawodnik.

– Żona miała urodziny, to był szczególny dzień dla niej, ale też dla mnie. Te wsparcie które mam były z dedykacją dla niej – podkreślił Lewandowski.

Z Warszawy Michał Zichlarz


Na zdjęciu: Po trafieniu z rzutu karnego Robert Lewandowski wykonał tajemniczą cieszynkę.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus.pl