Jak utrzymać się na szczycie, czyli jak wyglądać będzie przyszłość Rakowa Częstochowa po mistrzostwie?

Raków Częstochowa w niedzielę zrealizował swój kolejny cel, jakim był tytuł mistrzowski. Nie wiadomo jednak co będzie dalej. Granica została przekroczona – tytuł mistrzowski oddziela erę Rakowa żądnego władzy od częstochowian zasiadających na tronie.


Raków ma dwa kierunki. Który obierze?

Dróg dla Rakowa nie ma za wiele. Mistrzostwo Polski może być dla klubu zbawieniem i początkiem ścieżki usłanej różami, w domyśle tytułami. Może też sprawić coś odwrotnego. Nie jest przecież wykluczone, że tytuł, a co za tym idzie eliminacje do europejskich pucharów czy też awans do fazy grupowej sprawi, że świetny projekt popadnie w marazm i ostatecznie spadnie w hierarchii polskiej piłki i przejmie rolę średniaka. Albo i gorzej.

Gdyby szkoleniowcem Rakowa nadal był Marek Papszun, a Michał Świerczewski nadal pompowałby w klub ogromne, jak na polskie warunki kwoty, to zapewne nikt nie obawiałby się o to, co będzie dalej, a projekt w Częstochowie nadal byłby na szczycie ekstraklasy. Pierwszego z panów za kilka tygodniu jednak już nie będzie. Drugi lekko przykręci kurek ze złotem płynącym na Limanowskiego. Świerczewski zdaje sobie doskonale sprawę z faktu, że Raków nie może jedynie przynosić strat i być jego utrzymankiem. Zapewne wytrawny biznesmen, jakim jest właściciel mistrza Polski, zdaje sobie sprawę, że w końcu jego „dziecko” musi zacząć samo na siebie zarabiać.

Stąd jego wypowiedzi o wydaniu maksymalnie 500 tys. euro podczas letniego okna transferowego. Dlatego też klub sposobi się do sprzedaży jednego z kluczowych zawodników za odpowiednie pieniądze. Świerczewski wie, że zysk musi się pojawić. Patrząc jednak z drugiej strony wie także, że aby utrzymać poziom drużyny i nazbyt jej nie osłabić nie może sprzedać jej trzonu. Dlatego tylko jeden zawodnik, z tych kluczowych, powinien Raków opuścić, a siła ekipy z Limanowskiego nie powinna zostać nazbyt osłabiona.


Czyta więcej o Rakowie:


Europa zyskiem, ale i ryzykiem

Michał Świerczewski chce, po zdobyciu mistrzostwa Polski, dokonać kolejnego kroku. Będzie nim awans do fazy grupowej europejskich pucharów. Dwa podejścia miał do nich Marek Papszun. Obie przygody zakończyły się bolesnymi porażkami na ostatniej prostej. Być może tym razem będzie inaczej. Wszyscy doskonale wiedzą jakie zyski klub może osiągnąć awansując do fazy grupowej.

Lech Poznań za obecny sezon w Lidze Konferencji Europy według różnych szacunków zarobił około 7 mln euro. To sporo pieniędzy, co pozwala na utrzymanie silnego zespołu, a być może także pewne wzmocnienie. Częstochowianie jednak musieliby nie dość, że po raz pierwszy zakwalifikować się do fazy grupowej europejskich pucharów, to na dodatek awansować do ćwierćfinału. To już samo w sobie wydaje się nieprawdopodobne. W Rakowie nie ma jednak rzeczy niemożliwych.

Trzymając się jednak logiki – częstochowianie mogą awansować do Ligi Konferencji Europy, a może nawet i do Ligi Europy. Gdyby spełnił się drugi scenariusz, to mogliby zainkasować podobne kwoty do Lecha, gdyby zdołał wyjść z grupy. Na ten moment dywagacje na temat europejskich pucharów są jednak nie na miejscu. Raków zasłużenie zdobył tytuł i niech się nim chełpi. W czerwcu dopiero może zacząć martwić się pucharami.

Będąc w temacie świętowania – klub ogłosił, kiedy odbędzie się feta z okazji zdobycia mistrzostwa Polski. Została ona zaplanowana na godzinę 21, po ostatnim meczu sezonu z Zagłębiem Lubin. Wydarzenie odbędzie się na placu Biegańskiego w samym centrum Częstochowy.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.