Wygrani i przegrani dziewiątej kolejki ekstraklasy

Wygrani i przegrani dziewiątej kolejki ekstraklasy. Są tacy, którzy są wygrani, bo pozytywnie zaskoczyli i zasłużyli na miano wygranych.


WYGRANI

1. Nawet bez Exposito

Pomimo tego, że Erik Exposito nie miał swojego dnia, to Śląsk dalej zwycięża. Podczas meczu z Piastem Hiszpan nie potrafił wstrzelić się w bramkę. Nawet gdy miał doskonałą okazję, bo strzelał z rzutu karnego, to trafił w poprzeczkę. Jednak wrocławianie pokazali, że słabsza forma ich najlepszego strzelca nie wpływa na ich wyniki. Jeden gol Nahuela Leivy wystarczył do pokonania Piasta

2. Hat trick Drachala

Ruch zaskoczył Raków. W 7 minucie wyszedł na prowadzenie, ale… niewiele to chorzowianom dało. Zespół mistrza Polski spisał się świetnie i błyskawicznie dał beniaminkowi do zrozumienia, że nie ma szans na zdobycie punktów. Do końca pierwszej połowy częstochowianie zdobyli 3 bramki, a autorem każdej z nich był Dawid Drachal. 18-latek samodzielnie wyprowadził swój zespół na prowadzenie i postawił go w dobrej pozycji wyjściowej na drugą część spotkania.

3. Duet naprawczy

Gdy zachodzi potrzeba, wychodzą z cienia i prowadzą swój zespół do zwycięstwa. Mowa o Filipie Marchwińskim oraz Kristofferze Velde. Lech rozegrał słaby mecz, szczególnie w pierwszej połowie przeciwko Stali. Przegrywał, ale wtedy obudził się ofensywny duet polsko-norweski. Najpierw do bramki trafił Velde, a kilka minut później Marchwiński. Obaj brali czynny udział przy obu bramkach i to oni utrzymują Lecha przy życiu w tym sezonie


Czytaj także:


PRZEGRANI…

1. Jeden błąd…

Korona nie zalicza najlepszego startu sezonu. Zgromadziła zaledwie 6 punktów. W minionej kolejce dołożyła do swojego dorobku „oczko”. Jednak w Kielcach nie powinni być zadowoleni z takiego obrotu spraw. Kielczanie powinni spotkanie z Widzewem wygrać. Wystarczył jeden błąd – niepotrzebny faul w polu karnym Dominicka Zatora – żeby pozwolić łodzianom dojść do głosu i podarować remis praktycznie za darmo.

2. Bez kontroli

Sędzia Daniel Stefański nie może zaliczyć swojego ostatniego meczu do udanych. Był arbitrem podczas spotkania ŁKS – Jagiellonia. Jego decyzje nie zawsze były zgodne z tym, co widzieli kibice. Arbiter nie panował nad tym, co działo się na boisku. Podyktował dyskusyjny rzut karny dla białostoczan, pokazał wiele żółtych kartek, meczu nie dokończył też Engjell Hoti… Ogólnie można stwierdzić, że sędzia Stefański nie udźwignął ciężaru ważnego meczu.

3. Miało wyjść inaczej

Z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy mecz w barwach Cracovii Kamil Glik. Jego powrót do ekstraklasy był dużym wydarzeniem, a sobotni debiut w meczu z Pogonią miał być jego świętem. Tymczasem szczecinianie mieli inne plany na to spotkanie. „Pasy” straciły pięć bramek i bardzo wysoko przegrały. Tym samym trudno powiedzieć coś pozytywnego o linii defensywy z Krakowa, która dowodzona była właśnie przez Glika.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus