Czarnego scenariusza nie przewiduję. Dopchnijmy ten temat kolanem!

Rozmowa z Marcinem Mańką, przewodniczącym rady nadzorczej Ruchu Chorzów i prezesem miejskiej spółki ADM Serwis, odpowiedzialnej za budowę nowego stadionu przy Cichej 6.


MACIEJ GRYGIERCZYK: Jako miejska spółka ADM Serwis złożyliście wniosek do Ministerstwa Sportu i Turystyki o środki na budowę stadionu przy Cichej 6 w ramach „Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu – edycja 2023”. Wnioskujecie o kwotę blisko 104 milionów złotych, wyniki konkursu mają być znane do 30 września.
MARCIN MAŃKA: – W poniedziałek wysłaliśmy wniosek elektronicznie, we wtorek – zapakowaną ślicznie wersję papierową, z trzema segregatorami dokumentów. Cały proces podzieliliśmy na kilka części. To pierwszy krok, który musieliśmy zrobić. Wiązało się to z dużą presją czasu, kosztowało nas trochę nerwów, ale tak jak obiecałem, wysłaliśmy wniosek przed terminem.

Czas był do 30 czerwca.
MARCIN MAŃKA:
– Chcę podziękować wszystkim zaangażowanym w ten proces osobom. Z nazwiska nie będę wymieniał wszystkich, bo zajęło by to wiele miejsca, wspomnieć muszę o osobie Piotra Małeckiego, dyrektorze i menedżerze projektu. Spisał się kapitalnie, przeprowadził nas przez ten proces. Liczba nocy, którą spędził w biurze, jest godna pochwały. Słowa uznania też dla całego Urzędu Miasta, kierownictwa MORiS-u. Jeśli dalej wszystko będzie szło tak sprawnie, jak dotąd, będę spokojny o naszą pracę.


Czytaj także:


Co możecie robić w temacie budowy stadionu do dnia rozstrzygnięcia rządowego konkursu ?
MARCIN MAŃKA:
– Pracy jest mnóstwo. Chcemy przygotować jak najwięcej „papierów”, by ruszyć z budową. Jesteśmy na etapie organizacji komisji przetargowej do wyłonienia generalnego wykonawcy, kończymy powoli pracę nad treścią zapytania ofertowego na aktualizację programu funkcjonalno-użytkowego. Wystąpimy o uzgodnienia do gestorów mediów. Wiele dokumentów po prostu się zdeaktualizowało (projekt stadionu był ukończony w 2019 roku – dop. red.) dlatego trzeba je zaktualizować przed wystąpieniem o pozwolenie na budowę dla przyszłego generalnego wykonawcy stadionu.

Wszystkie te rzeczy możecie robić niezależnie od decyzji rządu o dofinansowaniu?
MARCIN MAŃKA:
– Szkoda nam czasu. Jeśli możemy przygotować dokument na tym etapie – robimy to. W międzyczasie chcielibyśmy uzyskać pozwolenie na wyburzenie stadionu – żeby przekazać taki dokument generalnemu wykonawcy zaraz po podpisaniu umowy; by nie zwlekać z pracą. Życzymy sobie, by przekazując generalnemu wykonawcy plac budowy, prace rozbiórkowe mogły zacząć się niezwłocznie. Na budowie ma się dziać, a nie – nie dziać, bo wiemy, jak to może wyglądać na początku procesu.


Czytaj także:


W puli rządowego konkursu jest 140 mln zł, Chorzów wnioskuje aż o 104.
MARCIN MAŃKA:
– Tak, ale nasz wniosek jest rozbity na trzy lata. Nie jest tak, że Chorzów „skonsumuje” teraz 100 milionów, a dla innych zostanie tylko 40. Zakładamy, że w 2024 roku z puli, którą może przyznać Ministerstwo Sportu i Turystyki, my wnioskujemy o 20 procent kwoty naszego dofinansowania. W 2025 roku: 40 procent i w 2026 roku również 40 procent – zakładając, że wtedy będziemy kończyć budowę. Plany mogą być weryfikowane – mamy przykład zza miedzy, z Katowic, gdzie budowa przeciągnęła się o dość duży okres ze względu na problemy związane z gruntem, wymagające dodatkowych badań.

Skoro wcześniej w mieście i przez przedstawicieli rządu była mowa o dofinansowaniu w kwocie 100 mln zł, skąd we wniosku wzięło się 4 mln więcej?
MARCIN MAŃKA:
– Trudno było poszukać oszczędności. Zawnioskowaliśmy o kwotę, która wyłoniła się z naszych wyliczeń. Jeśli będzie informacja, że skoro mieliśmy obiecane 100 milionów i w związku z tym otrzymamy 100 milionów, brakujących czterech poszukamy w kredycie. A jeśli Ministerstwo Sportu i Turystyki uzna, że dofinansuje nam 50 procent inwestycji netto, to się ucieszymy i będziemy dziękować.

Czyli 104 mln netto z wniosku do rządu to dokładnie połowa kosztów budowy stadionu, które będą też pokryte ze środków z kredytu.
MARCIN MAŃKA: –
Tak, dokładnie połowa kwoty netto. VAT musimy zabezpieczyć we własnym zakresie w całej jego wysokości.


Czytaj także:


Kto znajdzie się w komisji przetargowej?
MARCIN MAŃKA
: – Poinformujemy o tym, gdy już wszyscy zaproszeni zainteresowani złożą odpowiednie dokumenty. Będzie to 7-8 osób.

Kto jest w grupie pracującej nad aktualizacją programu funkcjonalno-użytkowego?
MARCIN MAŃKA:
– Osoby, które uczestniczyły też w tym procesie poprzednio i mają ogromne i aktualne doświadczenie w inwestycjach z zakresu budowy stadionów. Jako spółka ADM Serwis podpisaliśmy umowę z doradcami technicznymi.

Kiedy chcecie ogłosić przetarg na generalnego wykonawcę?
MARCIN MAŃKA:
– Na początku lipca wyślemy zapytanie o aktualizację programu funkcjonalno-użytkowego. Firmy otrzymają dwa tygodnie na złożenie oferty. Wyłonimy tę jedną niezwłocznie, to raczej będzie prosta sprawa. Proces aktualizacji PFU będzie trwał około trzech miesięcy. Ten dokument jest niezbędny do ogłoszenia przetargu na generalnego wykonawcę. Zgodnie z przepisami, jako spółka nie musimy mieć zapewnionego 100 procent finansowania inwestycji, by ogłosić przetarg. Biorąc pod uwagę, że to przetarg unijny, a one rządzą się swoimi prawami, to nie będzie on trwał 15-30 dni, tylko trochę dłużej – 90 dni. Spodziewamy się dużej liczby pytań od potencjalnych wykonawców.


Czytaj także:


W Bytomiu przy budowie obiektu za 40 mln zł było ich prawie 600.
MARCIN MAŃKA:
– A nasza inwestycja jest blisko sześciokrotnie droższa. Pamiętajmy też, że każdy z potencjalnych wykonawców może się odwołać od werdyktu komisji i wyników przetargu. Wtedy cały procesy wyłonienie generalnego wykonawcy może się przeciągać o czas odwołań, którego nie jesteśmy w stanie określić.

Próbuję tworzyć oś czasu: na początku lipca wysyłacie zapytanie o firmę, która dokona aktualizacji PFU. Chętni mają dwa tygodnie na zgłoszenia, wybierzecie ją niezwłocznie. Załóżmy, że jesteśmy w drugiej połowie lipca. Aktualizacja PFU ma trwać 3 miesiące – czyli jesteśmy w drugiej połowie października. Wtedy będziecie gotowi ogłosić przetarg na generalnego wykonawcę – 90-dniowy. Czyli jesteśmy już w okolicach stycznia-lutego. Potem rozstrzygnięcie przetargu i wyłonienie generalnego wykonawcy, ewentualne odwołania…
MARCIN MAŃKA:
– Tak, nasz plan zakłada, że budowa ruszyłaby w 2024 roku.


Czytaj także:


Przetarg na generalnego wykonawcę ma odbywać się w formule „zaprojektuj i wybuduj”. To może być dla kibiców nowość, bo zewsząd słyszą, że stadion będzie budowany na bazie projektu ukończonego w 2019 roku.
MARCIN MAŃKA
: – A dokładniej „przeprojektuj i wybuduj”. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: jakie materiały miasto posiadało? Projekt i program funkcjonalno-użytkowy. Musimy zaktualizować projekt, powiedzieć wyraźnie generalnemu wykonawcy, że musi zaktualizować go wedłu. nowego PFU, przystosować go do obecnie obowiązujących przepisów prawa budowlanego. Dotychczasowe bazowały na przepisach z 2016 roku, od tego czasu nastąpiła zmiana w ich charakterze, stąd konieczna jest aktualizacja.

Jak daleko będą posunięte zmiany w PFU, istotne dla projektu, które kibic dostrzeże gołym okiem?
MARCIN MAŃKA:
– Bryła budynku nie zmieni się. Pytamy konstruktora, jak mocno trzeba zwiększyć wytrzymałość obecnie zakładanej konstrukcji i w jaki sposób to zrobić, by można było dodać jeszcze X krzesełek.


Czytaj więcej o Ruchu Chorzów


Stowarzyszenie kibiców „Wielki Ruch” powołując się na spotkanie z panem ujawniło, że badana jest możliwość podniesienia dachu i zwiększenia pojemności o 2 tysiące – z 16 na 18 tys.
MARCIN MAŃKA:
– Nie jestem do końca przekonany, że padła z mojej strony konkretna liczba. Nie wiem, czemu miałbym powiedzieć o dwóch tysiącach, a nie na przykład tysiącu, skoro jeszcze nie mam informacji w tym zakresie… Na razie zadaliśmy pytanie, jaka jest możliwość, jeśli naszłaby nas taka ochota. Badamy, sprawdzamy.

I żeby nie naruszyła budżetu całej inwestycji?
MARCIN MAŃKA:
– Na razie sprawdzamy, czy można. Nie przerzucamy na razie tego tematu versus koszty.


Czytaj także:


Co jeszcze może się zmienić w PFU?
MARCIN MAŃKA:
– Chcemy zmienić sposób budowy na prefabrykowany. Odwiedziliśmy stadiony, które są tak budowane – na przykład GKS-u Katowice. Konstrukcyjnie zbyt wiele się nie zmieni. Zobaczymy, jaka będzie odpowiedź projektantów, architektów. Rozmawiamy, czy jest możliwość przygotowania konstrukcji dachu pod fotowoltaikę, na co można uzyskać dodatkowe dofinansowanie. Ale ostatnie wypadki pożarów takich instalacji mogą budzić niepokój, więc będziemy musieli podjąć decyzję: robić, nie robić? Nowy podręcznik licencyjny na ekstraklasę obliguje kluby do posiadania podgrzewanego boiska treningowego i to też mamy w planach – w tym samym miejscu, w którym boisko treningowe znajduje się obecnie.

Boisko znajduje się za budynkiem klubowym nieprzylegającym do bryły obecnego stadionu. Co stanie się z tym budynkiem?
MARCIN MAŃKA:
– Zostaje. Rozmawiamy z projektantami, by ewentualnie zrobić na nim taką samą elewację, jaka będzie wokół nowego stadionu. Kibice znają ją z wizualizacji. Trwa dyskusja odnośnie materiału, z którego będzie wykonana. Może być z aluminium, z prefabrykatów z tworzywa sztucznego, z drewna…Cena odgrywa tu znaczącą role. Ale zewnętrznie stadion będzie wyglądał bardzo ładnie i nic tego nie zmieni.


Czytaj także:


Jednym z elementów nowego stadionu ma być sportpub, czyli restauracja. Można o niej powiedzieć coś więcej?
MARCIN MAŃKA:
– Nadal trwa dyskusja o tym miejscu. Ma być wkomponowany w bryłę stadionu od strony Alei Bojowników (tzw. „prosta” – dop. red.). Rozmawiałem o tym z kibicami podczas spotkania, zastanawiamy się, czy faktycznie powinna się tam znaleźć. Zadajemy sobie pytanie, czy zgłosi się restaurator, firma, gotowa zapłacić 18 tysięcy złotych czynszu.

600 metrów kwadratowych – po 30 zł za metr.
MARCIN MAŃKA:
– Uważam, że to i tak dość niska cena. Wiemy, ile kosztują biura czy też lokale gastronomiczne w Chorzowie.


Czytaj także:


Ile?
MARCIN MAŃKA
: – Na ul. Wolności – powyżej 40 zł za metr. Ale – z drugiej strony – jaki obrót musiałby mieć restaurator, by pokryć koszty wynajmu – a gdzie inne wydatki, tematy pracowników, zaplecza… Poddaję to pod dyskusję. Mamy też inną propozycję: by ścianę betonową sportpubu zamienić na szklaną elewację – tak, by był widok na boisko. Czy dobrym rozwiązaniem nie byłoby stworzenie w tym miejscu drugiej strefy vip – bądź otwartej, bądź skyboxów? Lepiej byłoby dla klubu, bo mógłby je sprzedawać i na tym zarabiać. Mimo że jestem prezesem spółki ADM Serwis, jako przewodniczący rady nadzorczej klubu ważne dla mnie jest też to, by Ruch mógł zarabiać, by dzień meczowy przynosił jak największe zyski.

Ile skyboxów ma znaleźć się od strony ul. Cichej, na trybunie głównej?
MARCIN MAŃKA
: – Dziewięć.

A ile mogłoby być od Alei Bojowników, po przeciwnej stronie?
MARCIN MAŃKA:
– Idealnie byłoby, gdyby łączna liczba skyboxów wyniosła 14. To dla nas dobra liczba.


Czytaj także:


Chyba mało jest w Polsce stadionów ze strefami vip-owskimi po obu stronach?
MARCIN MAŃKA:
– Chyba tylko Stadion Narodowy. Ale czy to jest jakiś problem? Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy restauracja da taki zarobek jak skyboxy. Każdy z nich mógłby być sygnowany datą zdobycia przez Ruch mistrzostwa Polski.

Niektórzy przekonują, że projekt stadionu w Chorzowie ma niski potencjał komercyjny. Jak ważne jest, by w takich miejscach była restauracja, siłownia?
MARCIN MAŃKA: –
Odczarować należy wiele mitów. Jaki stadion w Polsce jest dochodowy? Mnie się wydaje, że gdyby nie pomoc spółek skarbu państwa, nie byłby to nawet Stadion Narodowy. Popatrzmy na najbliższą okolicę. W Tychach jest siłownia – my siłownię dla drużyny będziemy mieli w bryle stadionu, a 300 metrów obok, na hali MORiS-u, jest siłownia dostępna dla wszystkich. W najbliższej okolicy stadionu – ile jest sieciowych siłowni? Pięć, sześć? Łatwo można policzyć. Sklep klubowy… Ruch ma jeden punkt w centrum miasta, na ul. Jagiellońskiej, a na Cichej – strefę zasponsorowaną przez kibiców. Nie widzę powodów, dla których nie moglibyśmy tej strefy przesunąć w inne miejsce, bo jest przecież na tyle mobilna.


Czytaj także:


Co z muzeum?
MARCIN MAŃKA:
– Odwieczny temat! Zawsze zadaję sobie pytanie, ile razy ktoś pójdzie do takiego muzeum i jak to zaprojektować w bryle stadionu, by można było do niego wejść z ulicy.

W Tychach jest Tyska Galeria Sportu, wchodzi się z ulicy, świetnie prowadzona przez Piotra Zawadzkiego. Ale – przy pełni szacunku – historia GKS-u a historia Ruchu to coś, co trudno porównywać.
MARCIN MAŃKA:
– Pytam kibiców, czy nie moglibyśmy zrobić jako Chorzów muzeum z prawdziwego zdarzenia – ale muzeum piłki nożnej, przy którym dodatkowo byłoby muzeum naszego Ruchu. Takie muzeum musi żyć. Prawdopodobieństwo, że ktoś przyjdzie do muzeum piłki nożnej i jednocześnie zwiedzi muzeum Ruchu jest większe niż odwiedziny samego muzeum Ruchu.

Nie no, w muzeum piłki nożnej w Chorzowie chyba trudno spodziewać się czegoś innego niż Ruch.
MARCIN MAŃKA:
– Ale łatwiej poszukać na taki pomysł środków zewnętrznych. Sfinansowanie muzeum piłki nożnej w Chorzowie byłoby w ten sposób łatwiejsze niż poszukanie środków na muzeum tylko Ruchu.


Czytaj nasze pozostałe wywiady


Jeśli nie na stadionie, to gdzie powinno się znajdować? Gdzieś w Batorym?
MARCIN MAŃKA:
– Nie mam pomysłu. Zaznaczam, że mówię tylko o moim punkcie widzenia. Przeprojektowywaliśmy już kiedyś bryłę budynku pod to, by powiększyć muzeum.

Ile miało mieć metrów?
MARCIN MAŃKA:
– Około 200? Ja w tej chwili proponuję coś innego. Wszystkie nagrody, puchary, powinniśmy pokazywać ludziom. Nie zamykać ich w czterech ścianach. Te trofea powinny być wyeksponowane na nowym stadionie – w salach konferencyjnych, vipowskich, przeszklone, opisane. Część od Alei Bojowników, część od ul. Cichej. Można wymyślać cudowne, ciekawe akcje, cyklicznie prezentować dane puchary czy opowiadać o sukcesach. Stworzyć zeszyty dla dzieciaków, w które wklejałyby zdjęcia z pucharami… Da się działać na wiele sposobów, to musi żyć. Pokazujmy historię naszego klubu, a nie zamykajmy jej w czterech ścianach. Dlatego nie przywiązuję aż takiej wagi do tego, że trzeba zamknąć na już muzeum Ruchu do jakiegoś miejsca w bryle stadionu.


Czytaj więcej o piłce nożnej


Czyli puentując wątek restauracji, sklepu czy muzeum – powierzchnia komercyjna stadionu w tym projekcie rozbudowana nie zostanie?
MARCIN MAŃKA:
– Nie. Mamy strefę biznesową, powierzchnie dla drużyny, jak szatnie, odnowę, siłownię, powierzchnie biurowe, sale konferencyjne, pomieszczenia dla służb uczestniczących w meczach, imprezach masowych. Wszystkich nie zadowolimy, ale gdzie jest stadion, który żyje 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu? Czasem słyszę, że trzeba organizować koncerty. Ale mając stadion na 16 tysięcy, jaki koncert można zorganizować? Kogo zaprosić? W Chorzowie jest Stadion Śląski i to tam będą grać gwiazdy światowego formatu, a nie na znacznie mniejszej Cichej. Beyonce zaprasza na koncert na Stadion Narodowy, a nie na przykład do Białegostoku, prawda?

Projekt przewiduje możliwość budowy etapami. Czy cokolwiek wam to daje?
MARCIN MAŃKA:
– Tak wynika z dokumentów, które przejrzałem z projektantami – że zawsze zakładał etapowość. Nie wiem, skąd przekonania kibiców, że było inaczej? Może ktoś źle przekazywał informacje w tym zakresie? Nie wiem. Biorąc pod uwagę czarny scenariusz, czyli nieuzyskanie rządowego dofinansowania, może zdarzyć się tak, że będziemy musieli realizować tę inwestycję w etapach.


Czytaj więcej o Ekstraklasie


Od czego wtedy byście zaczęli?
MARCIN MAŃKA:
– Pierwszy pomysł był naturalny: wyjdźmy w stronę kibiców, oni powinni wrócić w jak największej liczbie na stadion, dlatego zróbmy „prostą” (od Alei Bojowników – dop. red.). Ale problem jest taki, że wszelkie elementy infrastrukturalne, m.in. te związane z wymogami licencyjnymi, są po przeciwnej stronie. Dlatego musielibyśmy zacząć od głównej trybuny. Ale nie przewiduję takiej sytuacji. Jesteśmy tak daleko, została wykonana tak duża praca przez tak wiele osób, że nie zakładam czarnego scenariusza.

Gdy wyłoniony zostanie generalny wykonawca, będzie miał sprecyzowane, do kiedy musi skończyć prace nad projektem i kiedy przystępować do zasadniczej części robót?
MARCIN MAŃKA:
– Zakładamy, ze stadion ma powstać do końca 2026 roku. Po to przygotowujemy projekt rozbiórki, by w momencie, gdy wykonawca będzie aktualizował projekt budowlany, mógł już równolegle dokonywać rozbiórki. Próbujemy działać tak, by nie było żadnej zbędnej zwłoki.

Ile może trwać rozbiórka starej – obecnej – Cichej 6?
MARCIN MAŃKA:
– Nie mam pojęcia. Z rozbiórką trybuny i tak będziemy mieli sporo problemów.


Czytaj także:


„Wielki Ruch” napisał, że wyburzenie może się zacząć jeszcze w tym roku.
MARCIN MAŃKA:
– Trudno tak powiedzieć, bo patrząc na czasookres, nie wybierzemy w tym roku generalnego wykonawcy i to jest pewne. Z pewnością nie będziemy też robili osobnego przetargu na wyburzenie stadionu. Chcemy przygotować wszystkie dokumenty związane z pozwoleniem na rozbiórkę.

Będzie problem z miejskim konserwatorem zabytków?
MARCIN MAŃKA:
– Wiemy, że trybuna główna jest wpisana w rejestr zabytków miasta. Jesteśmy po rozmowie z panią konserwator. Wstępnie ustaliliśmy, jaka część trybuny powinna zostać zachowana dla pokoleń. Panowie z grupy historycznej przedstawili też swój punkt widzenia. Jesteśmy wszyscy zbieżni w opinii, że nie mamy za bardzo pomysłu ani miejsca, gdzie można by przenieść tak wiekową trybunę. Mówimy o czymś nie 10-letnim, a kilkudziesięcioletnim.

Na stadion przy ul. Lompy…?
MARCIN MAŃKA:
– Nie wiem, jak w ogóle zachowała się trybuna, gdy zaczniemy ją rozbierać, a raczej demontować. Stal nie jest wieczna. Są elementy, które chcemy zachować.


Czytaj także o I lidze


Jakie?
MARCIN MAŃKA:
– Nie wiem, jak to precyzyjnie nazwać, dlatego powiedzmy, że najważniejsze elementy konstrukcyjne.

Gdzie na czas budowy stadionu będzie mieścił się klub, korzystający z wielu pomieszczeń w trybunie głównej?
MARCIN MAŃKA:
– To są sytuacje, o których mało kto myśli, a które musimy wziąć pod uwagę w momencie przekazania terenu generalnemu wykonawcy. Jako osoba przewodnicząca radzie nadzorczej też będę zaangażowany w znalezienie rozwiązania dla drużyny, powierzchni – może miasteczka kontenerowego, w którym będą się szatnie. Budynek klubowy, w którym funkcjonuje administracja Ruchu, pewnie uda się wykroić z terenu budowy, by można go było użytkować.

Na takie miasteczko trzeba by rozpisać osobny przetarg?
MARCIN MAŃKA:
– To bardziej klub będzie musiał o tym pomyśleć. Rozmawialiśmy wstępnie o tym z wiceprezesem Marcinem Stokłosą. Przez chwilę – mam nadzieję, że krótszą – trzeba będzie tak funkcjonować, ale po to, by finalnie mieć nowy stadion.


Czytaj także nasze felietony


Chorzów w 2021 roku uzyskał rządowe dofinansowanie na budowę boiska z „balonem” na Kresach, a mimo to na ostatniej sesji rady miasta zrezygnował z tej inwestycji, bo oferty w przetargu przekroczyły zakładany budżet. Wiadomo, że to zupełnie inna skala, ale czy ta historia jest przestrogą?
MARCIN MAŃKA:
– Wróżbitą nie jestem. Patrzę jednak na ostatni przetarg w Zabrzu, na budowę czwartej trybuny, w którym oferty okazały się niższe od zakładanego przez inwestora budżetu. Kilka firm biło się o tę inwestycję. Chciałbym, by w Chorzowie było dokładnie tak samo. Ręki nie dam sobie uciąć, jakie oferty do nas wpłyną – myślę, że nikt nie jest tego w stanie określić. Osobiście nie wyobrażam sobie jednak, że tej inwestycji nie realizujemy. Jesteśmy tak daleko, zaangażowało się w ten proces mnóstwo osób, wykonaliśmy już pierwszy krok, czyli wniosek o pozyskanie funduszy rządowych… Zawsze w takich chwilach mówię: dopchnijmy ten temat kolanem!

Myśli pan, że ludzie zaczynają wam ufać?
MARCIN MAŃKA:
– Wam? Czyli komu nie ufają? Pluralis maiestaticus, mówienie do jednej osoby w liczbie mnogiej…


Czytaj także o II lidze


Czy kibice zaczynają ufać wszystkim tym, którzy mówią o budowie nowego stadionu?
MARCIN MAŃKA:
– Z jednej strony rozumiem kibiców, że są zmęczeni tym tematem. Z drugiej strony – od 2019 roku jestem w klubie, w radzie nadzorczej i widzę, jak Ruch się zmienia. Nie przypominam sobie aby od tego czasu ktoś wyciągał na światło dzienne temat jakichś spięć na linii miasto – klub. Współpraca przebiega bardzo dobrze, wspieramy się, idziemy w dobrym kierunku, awansowaliśmy do ekstraklasy. Same sukcesy! Teraz mamy kolejne zadanie, czyli budowę stadionu. Robimy swoje. W piątek ktoś pisał, czemu jeszcze nie złożyliśmy wniosku do MSiT. Powiedziałem na sesji rady miasta, że chciałbym to uczynić do końca przedostatniego tygodnia czerwca, ale dałem sobie jeszcze weekend, by trzy razy go sprawdzić. Przed samym naciśnięciem klawisza „wyślij” rozmawiałem jeszcze telefonicznie z kilkoma osobami, no było to stresujące, nie powiem…


Czytaj także o reprezentacji Polski


– Nie wiem, czy kibice mi zaufają, ale chciałbym po prostu powiedzieć: dajcie nam pracować. Ja zaufałem Sewerynowi, Marcinowi i Markowi. Od początku słyszałem od nich w klubie słowa: lepsza prawda niż kłamstwo. Ja się tego trzymam. Nie zdarzyło się jeszcze, aby ktoś w klubie powiedział: „Marcin, okłamałeś nas, nie dotrzymałeś słowa”. A parę razy ręczyłem swoją osoba za pewne zmiany… Ja jako Marcin Mańka w roli przewodniczącego rady nadzorczej nie mam sobie nic do zarzucenia, a wiele było tematów, o których kibice nawet nie wiedzą, wyjaśnionych przez nas z zarządem w czterech ścianach. Jestem wkręcony w klub i złego słowa nie dam powiedzieć na pracę, którą robimy. Chciałbym, by tak samo wyglądało to ze stadionem.

No to kiedy ta pierwsza łopata?
MARCIN MAŃKA:
– Uwielbiam te pytania, gdy panowie redaktorzy próbują łapać za słówka… Chciałbym, by w 2024 roku. Jeśli powiem, że 31 marca – to ktoś powie, że tuż przed Prima Aprilis. Chcemy, by stało się to jak najszybciej. Patrząc na nasz wewnętrzny harmonogram prac, na razie utrzymujemy dobre tempo. Piłka jest w grze, a ja jestem optymistą i chciałbym za trzy lata zobaczyć pierwszy mecz Ruchu z trybun nowego stadionu. Tego życzę sobie i każdemu kibicowi „Niebieskich”.


Na zdjęciu: Marcin Mańka jest spoiwem tematu budowy nowego stadionu przy Cichej, jako przewodniczący rady nadzorczej Ruchu i prezes spółki ADM odpowiedzialnej w mieście za tę inwestycję.
Fot. Maciej Grygierczyk


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.